Krakchemia i jej półrocze

Jak wiadomo, rok 2017 był słaby dla Krakchemii. Wiązało się to m.in. z faktem, iż przedsiębiorstwo należy do grupy kapitałowej prowadzonej przez Jerzego Mazgaja i Alma Market, ta zaś przeżywała spore problemy, które zresztą zakończyły się stanem upadłości.

Krakchemia ma też własne sprawy i problemy. Przypomnijmy, że firma jest obecna na GPW od roku 2007. Jej akcjonariat według raportu półrocznego wygląda tak:

Firma prowadzi handel hurtowy granulatami tworzyw sztucznych i folii opakowaniowych. W asortymencie mamy też surowce chemiczne. Sprzedaż realizowana jest w Polsce oraz poza jej granicami (na Słowacji, w Niemczech czy w Czechach). Siedziba Krakchemii mieści się w Krakowie, do tego dochodzi pięć magazynów na terenie kraju.

Zerknijmy na wyniki skonsolidowane Krakchemii za pierwszych sześć miesięcy lat 2013 - 2018:

W tym roku obrót wyniósł 116,4 mln zł. To raptem 73 proc. sumy, którą wypracowano rok wcześniej. Zysk brutto na sprzedaży obniżył się w taki sposób, iż marża zeszła z 6,9 proc. do 6,4 proc. Nie jest to może duża redukcja, ale większe osłabienie widzimy na pozycjach operacyjnej i netto.

Otóż straty operacyjna i netto wyniosły 3,8 mln zł i 3,6 mln zł - odpowiednio. To wygenerowało ujemne rentowności wynoszące -3,25 proc. oraz -3,1 proc. Znacznie gorzej niż w I - II kw. 2017, nie mówiąc o latach wcześniejszych.

Czytamy, że w I półroczu 2018 poziom ilościowej sprzedaży granulatów był w Krakchemii na poziomie takim, jak w II połowie 2017 roku, a wyraźnie niższy niż w I połowie tegoż 2017. Wynikało to z głównie z tego, iż 30 września wygasła umowa zawarta z dostawcą Basell Orlen Polyolefins Sprzedaż sp. z o.o. To wyeksponowało emitenta na "pełne skutki związane z ryzykiem uzależnienia od głównego dostawcy", co obniżyło przychody i wyniki. Teraz spółka stara się dywersyfikować źródła dostaw granulatów. Co do folii opakowaniowych, to tutaj dostawcami są zakłady z kilku państw. W chemikaliach uzyskano pełną dywersyfikację źródeł zakupowych.

Popatrzmy na pozycje bilansowe Krakchemii:

Aktywa trwałe pod koniec czerwca 2018 opiewały na 46,8 mln zł, zaś obrotowe na 85,4 mln zł. Po stronie pasywów zadłużenie to ok. 50 proc. - głównie w krótkim terminie.
Wskaźnik płynności bieżącej nie jest bardzo zły, raczej umiarkowany: 1,34 pkt. Gorzej z wypłacalnością natychmiastową, ta wynosi tylko 1 proc. Nie pomógł fakt, iż środki pieniężne wzrosły w półroczu - z 220 tys. zł do 501 tys. zł. Zresztą, przepływy operacyjne były ujemne (-3,15 mln zł), podczas gdy rok temu w analogicznym okresie - dodatnie (5,37 mln zł).

Spójrzmy jeszcze na wykres kursu:

Ostatnio notowania schodziły nawet poniżej 1,20 zł. Zrealizowano w ten sposób sygnał pro-zakupowy oscylatora SMI. Tymczasem pod koniec roku 2017 i na początku bieżącego kreślono poziomy wyższe niż 2 zł. Obecnie dość wymownym, wstępnym sygnałem poprawy byłby powrót ponad 1,40 zł, ale jeszcze nic takiego nie widzimy.

Adam Witczak