Polska Grupa i jej energia

8,41 TWh – taka była dystrybucja energii elektrycznej w PGE, jeśli chodzi o I kwartał 2015 roku. Nawet jeśli komuś taka jednostka mówi niewiele, to w każdym razie może na nim zrobić wrażenie porównanie owej wielkości z analogicznymi dla Energi (5,5 TWh) czy Enei (4,2 TWh).

Ale to, że PGE jest największą z czterech wielkich grup energetycznych na głównym parkiecie GPW (poza dwoma wymienionymi wyżej mamy jeszcze Tauron) – to nie zaskoczenie. Przedsiębiorstwo w roku ubiegłym wygenerowało przychody wynoszące aż 28,14 mld zł (co i tak było sumą nieco niższą niż ta z roku 2013). Zysk operacyjny wyniósł blisko 5,1 mld zł, a wynik netto 3,66 mld zł.

Raport za pierwsze półrocze roku 2015 poznamy dopiero 6 sierpnia, tym niemniej nie zaszkodzi spojrzeć na wyniki za styczeń, luty i marzec. Otóż I kw. 2015 roku wyglądał w PGE następująco:

Widzimy 7,55 mld zł przychodów ze sprzedaży. W Tauronie było to 4,75 mld zł, w Enei i Enerdze notowano jeszcze niższe wartości. Istotne jest jednak to, że  PGE obroty r/r wzrosły o 9 proc., zaś w Enerdze o 6 proc., a w Enei o 3,1 proc. W Tauronie dynamika była ujemna (-2,7 proc.).

PGE przedstawiła też najwyższe rentowności kwartalne. Marża EBIT w wysokości 18,75 proc. to więcej niż 16 proc. Energi, zajmującej w tej kategorii drugie miejsce. Podobnie 14,5 proc. marży netto w relacji do 12,2 proc. Energi.

PGE notowała ostatnio sumę bilansową na poziomie 66,16 mld zł. Podobnie jak w pozostałych trzech firmach lwią część tej puli stanowił majątek trwały – głównie rzeczowy, opiewający na ponad 50 mld zł. Złota reguła bilansowa nie była zachowana, bo kapitał własny był na to zbyt niski. Tym niemniej bardzo przyzwoicie wyglądał np. wskaźnik płynności bieżącej (2,17 pkt), nie można też narzekać na wypłacalność natychmiastową (81 proc.). Nie ma problemu ze zbyt dużym zadłużeniem kapitału własnego czy aktywów. Można natomiast zauważyć, że środki pieniężne skurczyły się w stosunku rocznym i kwartalnym, schodząc do 4,94 mld zł.

W ciągu roku firma ograniczyła trochę długi bieżące (głównie na pozycji rezerw krótkoterminowych), ale wzrosły zobowiązania długoterminowe (zwłaszcza na pozycji kredytów bankowych, pożyczek i obligacji).

Na wykresie PGE poważny opór to okolice 22,50 zł, w istocie jednak jesteśmy dużo niżej. Z początkiem czerwca pokonano (w pobliżu 19 – 20 zł) linię trendu wzrostowego, a silna tendencja spadkowa sprowadziła ceny nawet do 16,80 zł. Inna rzecz, że wstępnie udało się odbić od tego dołka. Za rodzaj wsparcia wypada uznać 17,20 zł, niżej 16,40 zł i 15,60 zł. Poprawa sytuacji wymagałaby wyjścia przynajmniej ponad 18,38 zł i następnie 18,90 zł. Zdaje się to być możliwe, ale nie jest przesądzone.

Cała grupa pod koniec marca zatrudniała niemal 39,8 tys. pracowników. Kwartalna produkcja energii elektrycznej wyniosła 14,5 TWh. Główny udział w wytwarzaniu energii (69 proc.) miał węgiel brunatny, drugie miejsce to węgiel kamienny (20 proc.). Udział OZE jest więc procentowo dużo niższy niż np. w Enerdze, gdzie sięgał 41 proc. W każdym razie PGE też w jakimś stopniu korzysta z energii wodnej, wiatrowej czy pochodzącej z biomasy. Tym niemniej po dwóch rodzajach węgla trzecie miejsce zajmuje gaz.

Za pozytyw trymestru można uznać to, że odnotowano – ogólnie, w gospodarce krajowej – wzrost zużycia energii elektrycznej o 1,3 proc. r/r, gdy tymczasem rok wcześniej był to spadek o 1,41 proc. r/r. Z drugiej strony, wzrosły np. aż o 22 proc. koszty kupna głównych paliw w spółkach poza grupą kapitałową. Wiązało się to zarówno ze wzrostem wolumenu zakupu gazu, jak i poważną zwyżką jego ceny. Warto jednak wiedzieć, że jeśli chodzi o kluczowy dla PGE węgiel brunatny, to jest on wydobywany w kopalniach, które należą do koncernu – i to on "w całości kontroluje" koszt wydobycia.

Kamil Kiermacz